Prezentujemy fragment książki (pracy habilitacyjnej) autorstwa dr Joanny Kalagi, Warszawa 2006.
Próbą rekonstrukcji
organizacji pogrzebu obejmiemy jego etap właściwy, to znaczy od momentu
kremacji zwłok do złożenia przepalonych szczątków w grobie. Fazę zabiegów
poprzedzających kremację a więc od chwili zgonu człowieka do czasu umieszczenia
zwłok na stosie, jak i wszelką działalność nie wiążącą się bezpośrednio z
pogrzebem (obmywanie, namaszczanie, modły, gesty i inne) pominiemy z uwagi na
to, że są one nieuchwytne dla badań archeologicznych. Zagadnienia te
szczegółowo opracowała H. Zoll-Adamikowa. Bezcelowe byłoby powracać do
nich ponownie wobec braku jakichkolwiek rzeczowych danych pozwalających
zweryfikować poczynione przez nią ustalenia. Dla ukazania pełniejszego obrazu
rekonstruowanego obrządku pogrzebowego z obszaru będącego przedmiotem naszych
badań wykorzystamy również przekazy źródeł pisanych, choć i one też doczekały
się omówienia w literaturze. Z uwagi jednak na znajdujące się w nich dane o
niektórych aspektach uroczystości pogrzebowych, dobrze ilustrują i uzupełniają
zwyczaje pogrzebowe (czytelne w świetle źródeł archeologicznych) ludności
mieszkającej we wczesnym średniowieczu w międzyrzeczu Liwca, Bugu i Krzny.
Zdawać sobie jednak musimy sprawę, że treści w nich zawarte nie odnoszą się
bezpośrednio do tych ziem. Zapewne jednak informują o ogólnosłowiańskich
praktykach pogrzebowych i jako takie mogą być pośrednio wykorzystane do
interpretacji zjawisk sepulkralnych zachodzących także na środkowym Pobużu.
Katalogu źródeł pisanych nie będziemy prezentować. Jest on dobrze znany
Czytelnikowi zarówno z opracowań archeologicznych, jak i historycznych. Wobec
powyższego dalej odwoływać się będziemy bezpośrednio do tytułu lub autora
omawianego źródła.
Rekonstrukcją obejmiemy
następujące etapy i zabiegi związane z przebiegiem pogrzebu na środkowym
Pobużu: wybór i lokalizacja miejsca kremacji, budowa stosu ciałopalnego,
transport ciała zmarłego na miejsce kremacji, warunki jej przebiegu,
przygotowanie pochówku, zakładanie grobu, składanie i wyposażanie pochówku.
Jak wyżej zaznaczyliśmy
właściwe uroczystości pogrzebowe rozpoczynały się od kremacji zwłok zmarłego.
Nie możemy jednak ustalić ani w świetle źródeł archeologicznych, ani pisanych -
w jakim czasie po zgonie człowieka przystępowano do tej czynności. Pewną refleksję
na ten temat budzić może zapis tak zwanej „relacji Wulfstana" z
końca IX wieku, z tym, że dotyczący praktyk pogrzebowych stosownych u Prusów,
gdzie „...gdy umrze jakiś człowiek niespalony leży on w swoim domu u rodziny
i przyjaciół miesiąc lub niekiedy dwa; królowie zaś i inni wysoko postawieni
ludzie o tyle dłużej, ile więcej mają bogactw; niekiedy przez pół roku nie są
oni spaleni i leżą na wierzchu w swoich domach. A Estowie posiadają taką umiejętność,
że potrafią wytwarzać zimno. I dlatego nieboszczyk leży tam długo i nie
rozkłada się ponieważ działają na niego zimnem...". Jeśli „relacja Wulfstana" miałaby jakieś odniesienie do słowiańskiego, ciałopalnego
obrządku pogrzebowego to przyjmować możemy, że w strefie pogranicza
słowiańsko-pruskiego, do którego między innymi można zaliczyć obszar nas
interesujący, mogło dojść do zapożyczeń w tym względzie i Słowianie również
mogli zdobyć umiejętności przetrzymywania przez jakiś czas ciała zmarłego. Niejasny
jest tylko w ich przypadku cel takiej działalności. W pruskiej tradycji
sepulkralnej powyższe postępowanie było uzasadnione koniecznością odbycia -
przed kremacją - rytualnych uczt na koszt majątku zmarłego i podziału jego
dóbr.
a) Wybór i
lokalizacja miejsca kremacji
Źródła archeologiczne
pochodzące z dotychczasowych badań wykopaliskowych na środkowym Pobużu nie
rozwiązują sprawy lokalizacji ustryn. Śladów ich nie ujawniono na żadnym
cmentarzysku ciałopalnym, w żadnym grobie typu płaskiego i w większości mogił
kurhanowych z wyjątkiem jednego obiektu, to jest kopca 4 w Horodyszczu. Nie
natrafiono na nie również na żadnej osadzie otwartej ani przygrodowej. Nie
wykryto też odosobnionych miejsc kremacji usytuowanych poza osiedlami, choć
taka ich lokalizacja wydaje się najbardziej prawdopodobna. Jednak hipotetycznie
zakładać możemy, że ustryny sytuowano na pograniczu strefy bezpośredniej
eksploatacji i penetracji zasiedlonego obszaru, co mogłoby oznaczać, że w
odległości kilkuset metrów od osiedli. Nie ma natomiast żadnych przesłanek
pozwalających wypowiadać się w kwestii odległości miejsc kremacji od
cmentarzysk. Przypuszczać możemy, że ze względów praktycznych (dogodność
transportu spalonych szczątków do grobu) lokowano je niedaleko pól grzebalnych.
Sądzić możemy również, że zakładano je stosunkowo blisko rosnących drzewostanów
z uwagi na łatwy dostęp do drewna potrzebnego do budowy stosów. Z kolei względy
bezpieczeństwa przemawiają za zakładaniem ustryn w większym oddaleniu od
osiedli niż od nekropoli.
Nic nie możemy powiedzieć o
organizacji przestrzeni pól ciałopalnych. Nie wiemy czy była to jakaś strefa (sacrum) specjalnie przeznaczona do tego
celu i wielokrotnie użytkowana, czy ciałopalenie odbywało się w przypadkowo
wybranych miejscach.
W dalszej kolejności pragniemy
ponownie ustosunkować do kwestii przepalonych kości odkrytych w warstwie
kulturowej na majdanie grodu w Niewiadomej. M. Miśkiewiczowa fakt ten
zinterpretowała jako ślad ciałopalnego pochówku typu Haćki i jeszcze kilku
innych, wczesnosłowiańskich znalezisk podobnego rodzaju. Nie negując
zaproponowanej interpretacji powyższych znalezisk doszukiwalibyśmy się w nich
także innych aspektów ciałopalnego obrządku pogrzebowego. Jeśli rzeczywiście w
rozpatrywanym przypadku mielibyśmy do czynienia z przepalonymi kośćmi ludzkimi
to być może nie stanowią one pozostałości jednej z najstarszych form pochówku
wczesnosłowiańskiego, a raczej są śladem miejsca kremacji osobnika,
pogrzebanego pod koniec X stulecia, na przełomie X i XI lub na początku XI
wieku, w destrukcie wału tego grodu. Wówczas obrzęd jego ciałopalenia odbyłby
się na majdanie zniszczonego i chwilowo niefunkcjonującego grodu. Wyniki badań
etnograficznych wskazują na możliwość dokonywania palenia ciał ludzkich na
osadach jeszcze w okresie nowożytnym. Pośrednio możemy wnioskować, że w
szczególnych przypadkach podobnie postępowano również w okresie
wczesnośredniowiecznym, czego dobrą ilustracją byłby przykład z Niewiadomej.
Jeśli chodzi o miejsca palenia
zwłok na nekropolach to prawdopodobieństwo ich odkrycia na obiektach ze
środkowego Pobuża wydaje się niewielkie wobec faktów znanych z innych,
ciałopalnych cmentarzysk słowiańskich. Na większości z nich nie udało się na
razie w ogóle stwierdzić miejsc kremacji. Natomiast nieliczne urządzenia,
którym przypisuje się taką funkcję budzą dyskusje badawcze. Mamy na uwadze jamy
podkurhanowe z kopca 35 na cmentarzysku w Lipsku, na jednej z nekropoli w
Puszczy Białowieskiej, z cmentarzyska płaskiego w Kuraszewie i z przestrzeni
międzykurhanowej w Czarkorzekach-Korycznie oraz dwa bruki kamienne i warstwę
spalenizny z cmentarzyska w Czarnorzekach-Korycznie a także konstrukcję
drewnianą z kurhanu w Kornatce-Burletce.
Kryteria miejsca palenia
zwłok, naszym zdaniem, spełnia również jama z nekropoli w Czarnorzekach-Korycznie.
J. Janowski nie podjął jednak próby określenia jej funkcji. Nie uczynił tego
także w odniesieniu do dwóch bruków i spalenizny. Jeśli chodzi o bruki to w
świetle dostępnych danych mamy prawo sądzić, że palono na nich ogień i z całą
pewnością stanowią pozostałość rytualnych palenisk. Nie ma jednak
wystarczających przesłanek pozwalających zaliczyć je do bezspornych miejsc
kremacji zwłok. Przesądza o tym brak przepalonych kości zarówno na kamieniach,
jak i między nimi.
Pozostało jeszcze ustosunkować
się do wspomnianej warstwy spalenizny z cmentarzyska w Czarnorzekach-Korycznie.
Z uwagi na to, że argumenty pro (duża
powierzchnia zalegania, bliskie sąsiedztwo grobu) i contra (brak informacji o stanie zachowania gruntu znajdującego
się pod spągiem spalenizny, a więc elementu nieodzownego do określenia sposobu
powstania pogorzeliska) interpretowania jej jako pozostałości stosu
ciałopalnego odkrytego in situ są
skąpe, należy się wstrzymać z udzieleniem jednoznacznej odpowiedzi na temat jej
przeznaczenia do czasu pełnego opracowania i opublikowania uzyskanych wyników
badań.
Jeśli chodzi o jamę z kurhanu
w Puszczy Białowieskiej to i jej przypisywano funkcję ustryny. Sądzono tak z
uwagi na jej lokalizację, wypełnisko i przepalony grunt. Przychylić się jednak
trzeba do ustaleń H. Zoll-Adamikowej, która wykluczyła funkcję ciałopalną tego
obiektu ze względu na jego małe wymiary (mniejsze od przeciętnej długości ciała
ludzkiego) i brak w nim śladów przepalonych kości. Przypisywać mu raczej trzeba
funkcję rytualnego paleniska
Z punktu widzenia studiów H.
Zoll-Adamikowej jamy z Lipska, Kuraszewa i Czarnorzek-Koryczna nie spełniają
podstawowego kryterium stawianego miejscom palenia zwłok. Wynika to przede
wszystkim z braku w nich pozostałości stosów ciałopalnych zachowanych w postaci
większych kawałków zwęglonego drewna. Toteż według opinii badaczki można je
traktować tylko jako domniemane miejsca kremacji. Jedynie konstrukcję drewnianą
z kurhanu w Kornatce-Burletce należy uznać za bezsporny przykład reliktu stosu
ciałopalnego, który ujawniono in situ.
Według naszej oceny obiekty z Lipska, Czarnorzek-Koryczna i Kuraszewa stanowią
pozostałość urządzeń kremacyjnych z tym, że po wybraniu z nich przepalonych
kości oraz znacznej części pogorzeliska. Jeśli nawet po przeprowadzonej
kremacji i wygaśnięciu pogorzeliska zachowały się w nich jakieś pozostałości konstrukcji
drewnianych stosu to zapewne uległy rozgrzebaniu w trakcie szukania kości.
Zwraca uwagę fakt, że
wszystkie wymienione jamy po wykorzystaniu zasypano. W Lipsku i Czarnorzekach-Korycznie
posłużyły do tego celu bryły polepy pochodzące z obudowy ścian. W Kuraszewie
natomiast wykorzystano do tego celu ziemię. W tym ostatnim przypadku nie
zniszczono, ale zachowano glinianą konstrukcję ścian i dna obiektu. Czyżby
służył on do wielokrotnych kremacji na tej nekropoli? Niestety jest to tylko
pytanie retoryczne. Dla okresu wczesnośredniowiecznego brak jest danych pozwalających
jednoznacznie ustosunkować się do powyższej kwestii.
Mimo wątpliwości
scharakteryzowane urządzenia kremacyjne podzielić możemy na zagłębione w ziemię
i założone na jej powierzchni. Dalszy podział przeprowadzić możemy z uwagi na
ich lokalizację w stosunku do grobu. Jama z Lipska byłaby przykładem ustryny
założonej w miejscu przeznaczonym na grób a obiekty z Czarnorzek-Koryczna i
Kuraszewa obrazowałyby urządzenia kremacyjne wolnostojące, usytuowane między
grobami. Zdawać sobie jednak musimy sprawę z wątłych podstaw tego wnioskowania
a sam problem uznać za daleki od ostatecznego rozwiązania.
O lokalizacji miejsc kremacji
zwłok i ich wyglądzie nie informują bezpośrednio źródła pisane. Z „Relacji anonimowej" dowiedzieć się
możemy, że odbywała się ona na stosie, ale nie wiemy, gdzie go zakładano. Ze
sformułowania „...udają się ..." możemy jedynie przypuszczać, że miejsce
to znajdowało się poza osiedlem.
b) Budowa stosu
ciałopalnego
Budowę stosu ciałopalnego na
obszarze nas interesującym możemy omówić jedynie w świetle badań
doświadczalnych J. Szydłowskiego, J. Piontka i H. Ziegerta oraz
rozważań teoretycznych H. Zoll-Adamikowej. Zgodnie z ustaleniami wymienionych
badaczy powinien on mieć takie wymiary żeby można było na nim swobodnie
umieścić ciało dorosłego człowieka, to znaczy wysokość 1,4-1,8 m, szerokość 1 m
i długość 2-2,5 m. Według ich opinii do zbudowania konstrukcji o
zaproponowanych parametrach konieczne było użycie 1,5-2,2 m3 drewna.
Tylko taka objętość budulca gwarantowała - ich zdaniem - uzyskanie temperatury
800-1000oC, niezbędnej do spalenia zwłok ludzkich. Uzyskać ją można
było przy rusztowym układzie bierwion. Konstrukcja ta, w świetle poczynionych
obserwacji, zapewniała należyty ciąg i przepływ powietrza oraz gwarantowała
równomierne spalanie całego założenia. Przekładkowo ułożony stos raz podpalony
mógł się samoczynnie i nieprzerwanie palić aż do spopielenia ciała.
Z dostępnych danych wynika, że
w międzyrzeczu Liwca, Bugu i Krzny stosy budowano z drewna iglastego i
liściastego. Łącznie używano do tego celu pięciu gatunków drewna, ale
dominującym była sosna. Niewątpliwie decydowały o tym jej właściwości, to
znaczy dość wysoka kaloryczność, duża łupliwość, łatwopalność i wysoki płomień
przy spalaniu. Ogólnie stwierdzić możemy, że korzystano przede wszystkim z
drewna lekkiego, miękkiego a co za tym idzie o niższej temperaturze spalania
(sosna, brzoza, olcha). Budulec twardy, ciężki i wysoko kaloryczny (dąb, grab)
stosowano rzadziej. Oznacza to zarazem, że konieczne było zużycie większej
ilości drewna do uzyskania potrzebnej temperatury w celu przeprowadzenia
kremacji. Jeśli chodzi o dobór budulca z rosnącego drzewostanu to wydaje się,
że był on przypadkowy, o czym świadczy użycie za każdym razem innych gatunków
drewna. Stosy wznoszono z pni drzew. Wykorzystywano również do tego celu
gałęzie (okorowane lub z korą) i korzenie. Gałęzie w nagrzanym powietrzu łatwo
tracą wilgoć, co potęguje kruchość drewna i przyspiesza jego spalanie.
Właściwość ta mogła być przydatna w procesie kremacji zwłok a więc wydaje się,
że użycie tego rodzaju drewna do budowy stosów nie było przypadkowe.
Występowanie w konstrukcji ustryn wszystkich anatomicznych części budowy drzew
świadczy o tym, że nie dokonywano selekcji budulca podczas ich wznoszenia, ale
wykorzystywano go w całości. Być może uwarunkowane to było względami
praktycznymi, ale nie da się też wykluczyć, że kierowano się również jakimiś
wierzeniami związanymi z kultem poświęconym zmarłym. Przypomnieć musimy, że
uwagi dotyczące doboru gatunku i rodzaju drewna służącego do budowy stosów
ciałopalnych dotyczą zjawisk zaobserwowanych wyłącznie w odniesieniu do grobów
kurhanowych. Fakty w nich ujawnione, z powodów formalnych, nie mogą być
rozpatrywane w przypadku mogił płaskich jamowych i z obstawami kamiennymi. Nie
wydaje się jednak żeby możliwe były jakieś zasadnicze różnice w sposobach
kremacji osobników w nich grzebanych, choć nie ma na to na razie bezpośrednich
dowodów.
Zwrócić jeszcze musimy uwagę
na aspekt czasowy omawianego zagadnienia. Otóż z dostępnych danych wynika, że w
zakresie wyboru gatunku budulca do konstruowania stosów ciałopalnych w trakcie
interesujących nas siedmiuset pięćdziesięciu lat dokonały się przemiany,
polegające na odejściu od stosowania jednego rodzaju drewna, do korzystania z
kilku gatunków budulca. Przełom ten dokonał się w X - pierwszej połowie XI
wieku (lub pod koniec XI wieku). Nie oznacza to, że w czasie między drugą
połową XI wieku a XIII stuleciem wykorzystywano do budowy urządzeń kremacyjnych
tylko różnych gatunków drewna. Na możliwość prowadzenia dalszych obserwacji
poczekać musimy do czasu, kiedy analizy botaniczne i dendrochronologiczne szczątków
drewna z grobów ciałopalnych rozpowszechnią się bardziej niż dotychczas i
dostarczą nowych danych pozwalających zweryfikować dotychczasową wiedzę na ten
temat. Przekazy pisane nie zawierają żadnych informacji odnośnie omówionych
wyżej kwestii.
c) Transport
W kwestii transportu zmarłego
na miejsce kremacji nie wypowiadają się źródła pisane. Nie dostarczają też
żadnych danych na ten temat źródła materialne z podlaskiego przełomu Bugu i
pozostałych ziem słowiańskich. Mieć jednak trzeba nadzieję, że może nowe
materiały pozyskane w trakcie przyszłych badań wykopaliskowych przyczynią się w
jakiejś mierze do lepszego naświetlenia tego problemu. Nic też nie wiadomo jak
postępowano przy układaniu zwłok na stosach ciałopalnych i w jaki sposób je
rozpalano.
d) Warunki
kremacji
Wypowiadać się na ten temat
możemy na podstawie stanu zachowania przepalonych kości i drewna pochodzącego z
warstwy ciałopalenia. W obu przypadkach istotne są dwa czynniki, a mianowicie
stopień przepalenia i rozdrobnienia wymienionych rodzajów artefaktów.
Antropolodzy stopień
przepalenia kości uzależniają od struktury tkanki kostnej a tym samym od wieku,
płci i stanu zdrowotnego osobnika za życia. Twierdzą też, że trudniejsze do
przepalenia powinny być kości osobników dorosłych, zdrowych i mężczyzn, jako że
są one twardsze i masywniejsze niż kości kobiet, dzieci i osobników chorych, ze
względu na delikatniejszą budowę, mniejszą konsystencję, i większą kruchość.
Inaczej też według ich opinii powinny przepalać się kości pochodzące z różnych
części szkieletu z uwagi na różny stopień ich twardości i inną wytrzymałość na
działanie ognia. W badaniach osteologicznych za ocenę stopnia przepalenia kości
przyjmuje się ich barwę. Za dobrze przepalone uważa się te szczątki, które są
białe, a za źle spalone o zabarwieniu czarno- i szarobrunatnym. Z drugiej
jednak strony zwraca się uwagę na to, że na zabarwienie kości ma istotny wpływ
to, z której części szkieletu pochodzą. I tak np. kości zawierające szpik
(mostek, kręgi i miednica) przepalać się powinny zdaniem antropologów na żółto,
z uwagi na dużą zawartość żelaza pochodzącego z hemoglobiny czerwonych ciałek
krwi.
Z badań doświadczalnych wynika
natomiast, że decydujący wpływ na przepalenie kości ma temperatura panująca na
stosie, rodzaj użytego drewna i czas spalania. Silnie spalone kości, poza
zabarwieniem, cechuje brak substancji organicznych, łamliwość, kruchość i
zniekształcenia. Wymienione cechy, oprócz ostatniej, znamionują materiał
pochodzący z większości zespołów nas interesujących, ale wśród nich znajdują
się też zbiory kości słabiej przepalonych, co wynikałoby z ich brunatno-szarego
a nie jednolicie białego zabarwienia. Jednak duży stopień rozdrobnienia tych
szczątków, znaczna kruchość i łamliwość pozwala zaliczyć je również do silnie
przepalonych. W związku z powyższym uznać możemy, że na środkowym Pobużu
kremację przeprowadzano w wysokich temperaturach. Fakt ten poświadcza również
stan zachowania drewna pochodzącego z pogorzelisk stosów ciałopalnych. Analiza
dendrologiczna wykazała całkowite przepalenie i deformacje termiczne wszystkich
zebranych (przebadanych) fragmentów drewna.
Na podstawie danych
empirycznych czas trwania kremacji określić możemy od około czterech do
dziesięciu godzin. Po jej zakończeniu następowało wygaszanie pogorzeliska. Wszystko
przemawia za tym, że w dorzeczu środkowego Bugu pogorzelisk nie polewano wodą
ani nie posypywano ich piaskiem. Pozostawiano je natomiast do samoistnego
wygaszenia i wystygnięcia. Decyduje o tym brak charakterystycznych spękań na
powierzchniach przepalonych kości wybranych z pogorzelisk, powstających (w
świetle badań osteologicznych) pod wpływem gwałtownego obniżenia temperatury.
Uwzględniając aspekt czasowy
omawianego zagadnienia stwierdzić musimy, że w okresie od drugiej połowy VI
stulecia do końca XIII wieku w lewobrzeżnym dorzeczu środkowego Bugu nie zaszły
żadne istotne zmiany w zakresie warunków kremacji zwłok ludzkich.
Trudno natomiast orzec czy
niewygaszanie stosów praktykowane było tylko na interesującym nas obszarze, czy
również na pozostałych ziemiach słowiańskich. Zagadnienie to jest jeszcze słabo
rozpoznane. Na ten temat wypowiedziała się jedynie H. Zoll-Adamikowa odnośnie
analogicznych faktów stwierdzonych w kurhanie 35 na cmentarzysku w Lipsku, o
czym już wiemy oraz w Kornatce i Guciowie.
Jeśli chodzi o przekazy pisane
to nie odnoszą się one do warunków kremacji zwłok. W zasadzie informują tylko o
samym fakcie palenia ciał w ogniu (Wynfrieth - „...na jednym stosie płonie...";
Abu'
Ali Ahmad ibn Roseth - „...wrzucają do ognia, gdzie się spala..."; Ibn
Wahszija - „...Słowianie stosują ciałopalenie..."; Abu'l-Hasan'
Ali al-Mas'udi
- „...[ludzie z] plemienia S[a]rbin palą siebie w
ogniu; i palą [również] jego [króla]..."; Thietmar -
„...każdego męża palono...". Ze względu na stosunkowo znaczną liczbę
źródeł informujących o paleniu zwłok wnioskować można, że obrzęd kremacji był u
Słowian powszechnie praktykowany.
e) Przygotowanie
pochówku
Przygotowanie pochówku
rozpoczynało wybranie z pogorzeliska stosu szczątków kostnych, zgarnięciu
pewnej ilości spalenizny i przygotowaniu obu artefaktów do złożenia w grobie.
Zabiegi te kończyły obrzęd kremacji, a jednocześnie rozpoczynały czynności
związane z organizacją pochówku jedno- lub wieloosobowego. O organizacji
ciałopalnego pochówku wczesnośredniowiecznego skromne dane znaleźć możemy w
niektórych źródłach pisanych. O zbieraniu kości informuje „Powieść minionych lat"
(„... spalali [umarłego], a potem, zebrawszy kości..."), a
spalenizny „Relacja anonimowa"
(„...zbierają z owego miejsca popiół...").
Z archeologicznego punktu
widzenia trudno jednoznacznie ustalić, w jakim czasie po zgaśnięciu ognia
możliwy był swobodny dostęp do pogorzeliska. Z prac doświadczalnych wynika, że
czynności te rozpocząć można było najwcześniej po upływie dwóch godzin co nie
oznacza, że przystępowano do nich od razu, jak tylko było to możliwe. Z „Relacji anonimowej" wynika, że
czyniono to „...na drugi dzień po spaleniu zmarłego...". W świetle
rozważań teoretycznych zakładać możemy, że istniała jakaś zależność między decyzją
o podjęciu działań związanych z rozpoczęciem przygotowywania pochówku, budową
grobu, liczbą żałobników i podziałem między nich zajęć związanych z organizacją
pogrzebu. Jeśli zmarłego grzebano w mogile o nieskomplikowanej konstrukcji
(płaskiej, jamowej) to wybranie jego szczątków z pogorzeliska stosu i złożenie
ich w grobie mogło nastąpić w niedługim czasie po zakończeniu kremacji. Budowa
takiego grobu nie wymagała zaangażowania większej grupy ludzi ani dłuższego
czasu potrzebnego na jej przygotowanie. Mogła ją założyć jedna osoba w ciągu
kilku minut. Wówczas niezbędny był tylko czas przeznaczony na rozgrzebanie
pogorzeliska, wyszukanie i wybranie kości. Po zakończeniu tych czynności i
odprawieniu ewentualnych obrzędów możliwe było już udanie się do grobu. Jeśli
jednak pochówek składano w kurhanie i to z zaplanowanymi konstrukcjami
wewnętrznymi lub w grobie płaskim z obstawą kamienną, to nie ulega wątpliwości,
że potrzeba było więcej czasu i wysiłku na ich przygotowanie. W takiej sytuacji
wybieranie kości z pogorzeliska i organizacja dalszych uroczystości
pogrzebowych tego samego dnia wydaje się mało realna - przy niewielkiej grupie
ludzkiej urządzającej pogrzeb. Jeśli liczebność jej była większa i istniał
podział zajęć między żałobnikami, to możliwe było wcześniejsze rozpoczęcie
budowy grobu, i przyspieszenie końcowych uroczystości pogrzebowych. Pogrzeb
mógł się rozpocząć i zakończyć tego samego dnia. Jeśli natomiast do budowy
grobu przystępowano (z różnych powodów) dopiero po zakończeniu obrzędu kremacji
to wydaje się, że do wybierania szczątków z pogorzeliska przystępowano dopiero
następnego dnia, tak jak określił to autor „Relacji anonimowej".
Pisaliśmy już, że w trakcie
wybierania kości z miejsca kremacji oddzielano je od pogorzeliska. Wszystko
wskazuje na to, że od tego momentu oba artefakty traktowano rozłącznie aż do
czasu złożenia ich w grobie. O sposobach gromadzenia i przenoszenia kości oraz
spalenizny z miejsca kremacji do grobu brak jest bezpośrednich danych. Sądzić
możemy, że kości zbierano do pojemników glinianych i w nich transportowano je
do grobu. Pośrednio wnioskować tak możemy na podstawie przekazu „Powieści minionych lat" odnoszącego
się do wkładania spalonych kości do małych naczyń. Niejednoznaczność tego
zapisu pozwala interpretować naczynia Nestora nie tylko jako urny stawiane na
słupach (o czym było już wcześniej), ale uznać je również za służące do czasowego
przechowywania szczątków zmarłego. Za takim wykorzystaniem części naczyń
glinianych zdają się przemawiać również dane archeologiczne. Sugerują one
możliwość użycia ich w tym celu, a następnie rytualnego rozbicia po
wykorzystaniu i włożenia do grobu w formie niekompletnych egzemplarzy, tak jak
postępowano w przypadku okazów służących do obrzędowych uczt.
Jeśli chodzi o transport
spalenizny z miejsca kremacji do grobu to przypuszczać możemy, że w sytuacji,
kiedy zbierano jej niewiele mogła być przenoszona - tak jak kości - w
naczyniach ceramicznych lub jakichś innych pojemnikach, np. woreczkach
skórzanych lub z tkanin. Jeśli natomiast deponowano większą jej ilość to z
konieczności musiała być transportowana albo w kilku dużych pojemnikach, to
jest koszach, bardzo dużych naczyniach glinianych albo w jakiś inny sposób -
może na matach ze słomy lub płachtach z materiału. Nie znajdujemy na to jednak
żadnego potwierdzenia w źródłach archeologicznych. Do kwestii tej nie
ustosunkowują się również przekazy pisane.
Rekonstrukcja organizacji
pochówku jednostkowego nie budzi większych wątpliwości badawczych. Trudniejsze
do zrozumienia jest przygotowanie pochówku zbiorowego. O słowiańskich
pochówkach zbiorowych informują Wynfrieth,
Thietmar, Pseudo-Maurycy, „Relacja anonimowa" i al-Mas'udi. Źródła te podają, że w
następstwie śmierci mężczyzny miały miejsce także zgony innych osób. Przede
wszystkim akcentowany jest udział żony nieboszczyka. Poza nią wymieniane są też
inne osoby z otoczenia zmarłego - niewolnicy, urzędnicy dworscy, domownicy i
słudzy. Z przekazów pisanych wynika, że pogrzeby z poszerzonym kręgiem ofiar
przysługiwały dostojnikom z wyższych lub zamożniejszych warstw społecznych. W
odniesieniu do pochówków z Pobuża dosłowne rozumienie powyższych tekstów nie znajduje
uzasadnienia ze względu na wiejski charakter tutejszego osadnictwa, a więc inną
też strukturę społeczną mieszkającej tu ludności. Nie mamy żadnych podstaw,
żeby którykolwiek z tutejszych pochówków zbiorowych utożsamiać z osobą
przywódcy rodowego, plemiennego a tym bardziej książęcego czy królewskiego.
Nadbużańskie zespoły grobowe stanowią natomiast dobrą ilustrację przekazu Ibn Wahszija informującego, że
Słowianie stosowali „...jednakowy [obrządek pogrzebowy] zarówno
dla książąt, jak i dla wszystkich innych ludzi...". Odnośnie pochówków nas
interesujących sceptycznie odnieść się trzeba do informacji o uśmiercaniu osób
z otoczenia zmarłego ze względu na to, że nie da się ustalić, dla którego
spośród grzebanych osobników budowano grób i organizowano pogrzeb. Na podstawie
dostępnych danych nie sposób więc jednoznacznie określić, kto komu towarzyszył
w zaświaty. Mimo wszystko nasuwa się pytanie o przyczynę lub przyczyny
składania na środkowym Pobużu pochówków zbiorowych. Z jednej strony mogą one
być odzwierciedleniem burzliwych wydarzeń (potyczki zbrojne, gwałtowne pożary,
kataklizmy przyrodnicze lub pomory epidemiczne), które przyczyniły się do
spowodowania jednoczesnej śmierci większej liczby osobników i pogrzebania ich w
tym samym czasie, i w tym samym grobie. Z drugiej jednak strony bieg wydarzeń
mógł być zupełnie inny. Liczyć się musimy z faktem naturalnego umierania
poszczególnych osobników w pewnych odstępach czasu, ale grzebania ich razem w
trakcie wspólnego pogrzebu. Wobec powyższego zbiorowy charakter obu form
pochówków miałaby odmienne podłoże. W pierwszym przypadku atrybut taki
zyskiwałby od samego początku przebiegu uroczystości pogrzebowych a w drugim
dopiero pod koniec ich trwania, to znaczy w momencie składania w grobie.
Zastanawia sposób przeprowadzania
kremacji w przypadku masowych zgonów. Mniej wątpliwości budzi konieczności
zorganizowania ciałopalenia dla dwóch - trzech osobników niż kilkunastu. Teoretycznie
ta ostatnia kremacja wydaje się możliwa do przeprowadzenia, ale w
rzeczywistości mało realna ze względu na trudności techniczne wynikające z
konieczność zbudowania odpowiedniej liczby stosów ciałopalnych - adekwatnej do
liczby nieboszczyków. Drugi aspekt tego zagadnienia wynika z zasady gromadzenia
szczątków kostnych wybranych z pogorzelisk stosów. Hipotetycznie mogły być one
zbierane z wszystkich miejsc kremacji do jednego wspólnego pojemnika, ale nie
da się wykluczyć, że postępowano inaczej i szczątki poszczególnych osobników gromadzono
osobno. W pierwszym przypadku do symbolicznego połączenia, wszystkich zmarłych
osobników dochodziłoby już w początkowym etapie przygotowywania pochówku a w
drugim dopiero w momencie składania go w grobie, kiedy szczątki poszczególnych
osobników rozsypywano w tych samych miejscach.
Brać pod uwagę musimy również
możliwość, że odkryte przez nas pochówki zbiorowe powstały w wyniku innego
biegu wydarzeń od opisanego wyżej. Dopuszczać musimy możliwość przeprowadzania
kremacji indywidualnych odbywających się w pewnych odstępach czasu w
następstwie kolejno dokonujących się zgonów. Intrygować może tylko w ich
przypadku sposób (razem czy osobno), miejsce i czas przetrzymywania prochów
poszczególnych osobników.
Analiza rozrzutu kości w
kurhanach z bezspornymi pochówkami zbiorowymi sugeruje jednak, że na Pobużu do
grobów przynoszono szczątki kostne poszczególnych osobników zgromadzone w
oddzielnych pojemnikach (a więc tak gromadzone, przetrzymywane i
transportowane), w przeciwnym razie niemożliwe byłoby ich rozsypanie według
zasady uchwyconej w trakcie badań archeologiczno-antropologicznych.
Pozostaje jeszcze ustosunkować
się do kwestii spalenizny w pochówkach zbiorowych. W przypadku, kiedy
dokonywano jednoczesnych kremacji zbiorowych zagadnienie to rysuje się
niejasno. Nie sposób określić czy zbierano ją ze wszystkich pogorzelisk, czy
tylko z jednego - a jeśli z jednego, to z którego? Trudność ta dotyczy również
próby ustalenia miejsca pochodzenia spalenizny w przypadku pochówków
gromadzonych przez jakiś czas. Logiczne wydaje się rozwiązanie wynikające z
założenia, że w grobie składano pogorzelisko pochodzące z ostatniej kremacji.
Uogólniająca ocena tego faktu jest jednak przedwczesna na obecnym etapie badań.
Być może do lepszego naświetlenia poruszonego zagadnienia przyczynią się w
przyszłości nowe źródła materialne pozyskane doskonalszymi metodami badawczymi
stwarzającymi lepsze możliwości interpretacyjne.
f) Zakładanie
grobu
Zakładanie grobu stanowiło
kolejny etap przebiegu pogrzebu. Z uważnej lektury źródeł pisanych nie wynika,
że zawierały one jakiekolwiek informacje o wyglądzie lub sposobie budowy grobów
płaskich. Do wiedzy o nich przyczyniają się wyłącznie źródła archeologiczne
zebrane dla ziem słowiańskich przez H. Zoll-Adamikową, zweryfikowane przez M.
Dulinicza dla północno-zachodniej Słowiańszczyzny, a dla środkowego Pobuża
prezentowane przez nas. Zakładanie grobów kurhanowych jest natomiast dobrze
poświadczone przez obie kategorie źródeł. W przypadku przekazów pisanych dane o
nich znajdują się w „Relacji anonimowej"
„...urnę umieszczają na pagórku ..." i w „Powieści minionych lat" przy okazji omawiania pochówków Olega,
Igora i Światopełka, władców Rusi Kijowskiej. Z przekazu Ottona bamberskiego („...kije [nie]
umieszczali na ich grobach ...") i Nestora („... stawiali
na słupie ...") wynika, że na
kurhanach wznoszone były bliżej nieokreślone konstrukcje drewniane. Nazbyt
ogólnikowa treść tych zapisów nie pozwala określić typu tych konstrukcji. Można
się jedynie ograniczyć do stwierdzenia, że były one drewniane, umieszczane na
powierzchni grobów i być może w postaci słupa. Dla kurhanów z środkowego Pobuża
form nakurhanowych konstrukcji drewnianych, wymienionych w źródłach pisanych,
nie potwierdzają wyniki badań archeologicznych.
W świetle pozyskanych źródeł
archeologicznych możliwe jest natomiast odtworzenie kolejnych etapów
powstawania grobów kurhanowych. Pierwszy polegał na przygotowaniu miejsca
przeznaczonego na mogiłę. Usuwano z niego humus pierwotny i podglebie aż do
poziomu czystego piasku. Oczyszczony grunt wyznaczał zasięg grobu. Niekiedy tak
przygotowaną przestrzeń jeszcze dodatkowo niwelowano. W niektórych grobach
wykopywano ponadto różnej wielkości jamy. Sytuowano je pośrodku mogił lub nieco
z boku. Przeważnie była to tylko jedna a sporadycznie dwie jamy. Ścian ich nie
obudowywano żadnymi konstrukcjami. Jeśli zamierzano zbudować konstrukcję
kamienną to jej wznoszenie wyznaczało drugi etap budowy kurhanu. Obstawy i
ogrodzenia zakładano na obrzeżu oczyszczonego gruntu a bruki wewnętrzne w
różnych częściach przestrzeni grobowej. Kolejny etap zakładania kurhanu związany
był ze składaniem spalenizny. W grobach z konstrukcjami kamiennymi deponowano
ją wewnątrz obstaw lub ogrodzeń, a w mogiłach bez konstrukcji rozsypywano ją do
granicy wyznaczonej przez oczyszczony grunt. Spaleniznę składano bezpośrednio
na powierzchni czystego piasku w postaci ciągłej warstwy o różnej miąższości
lub w skupiskach, nierównomiernie rozproszonych po całym grobie. Wypełniano nią
również jamy podkurhanowe w tych grobach, w których je wykopano. Dalsze
postępowanie związane z powstawaniem grobu uzależnione było od miejsca
składania pochówku. Jeśli umieszczano go pod nasypem to przystępowano teraz do
tej czynności. Szczątki kostne składano bezpośrednio na warstwie ciałopalenia
rozsypując je według sposobów już opisanych w innym miejscu. W dalszej
kolejności wyposażano pochówek - jeśli praktykowano taki zwyczaj. Trudno
jednoznacznie określić czy nad otwartym grobem odprawiano jakąś ucztę obrzędową
w trakcie, której spożywano specjalnie przygotowane pokarmy (rybne) i pito
napoje w przyniesionych naczyniach glinianych. Wprawdzie pozyskane źródła
świadczą o jej odbywaniu, z tym, że nie da się rozstrzygnąć do końca czy
sprawowano ją przy grobie, czy może podczas kremacji, skąd przyniesiono nie
tylko prochy zmarłego i pogorzelisko symbolizujące miejsce jego kremacji, ale
także szczątki potłuczonych tam naczyń. Następnym etapem było formowanie
nasypu. Przykrywano nim bezpośrednio pochówek i warstwę ciałopalenia. Nieco
inaczej zakres działań przebiegał przy budowie kurhanów z pochówkami składanymi
w nasypie lub na nim. Różnice zaznaczają się od momentu złożenia warstwy
ciałopalenia. W przypadku grobu z pochówkiem nasypowym spaleniznę przykrywano
niewysokim nasypem ziemnym i dopiero na nim umieszczano szczątki kostne, ale
już bez jakichkolwiek elementów pogorzeliska. Świadczyłoby to o absolutnym
oddzieleniu obu artefaktów od siebie. Następnie kontynuowano formowanie kopca
sypiąc ziemię bezpośrednio na pochówek. Natomiast w kopcach z pochówkami
nakurhanowymi warstwę ciałopalenia przykrywano od razu nasypem a na jego
powierzchni składano prochy zmarłego osobnika. Często szczątkom kostnym z tego
typu pochówków towarzyszą ślady spalenizny. Można je uznać za pozostałość warstwy
ciałopalenia umieszczonej łącznie z kośćmi, ale mogą być również pozostałością,
innej niesepulkralnej działalności i niekoniecznie związanej ze składanym
pochówkiem. Zwieńczeniem budowy kurhanów było formowanie nasypów a w niektórych
przypadkach brukowanie ich powierzchni kamieniami celowo gromadzonymi i
starannie dobieranymi pod względem wielkości.
W tym miejscu podjąć musimy
próbę określenia czasu niezbędnego do zbudowania grobu kurhanowego.
Niewątpliwie był on krótszy w przypadku kopca składającego się z czystego
nasypu ziemnego niż z konstrukcjami kamiennymi. Brać trzeba jednak pod uwagę fakt,
że w jednym, jak i drugim przypadku zależało to przede wszystkim od liczby osób
uczestniczących przy wznoszeniu kurhanu. Z przeprowadzonych przez nas
doświadczeń wynika, że trzy-cztery osoby dorosłe mogą usypać kopiec o średnicy
5-6 m do wysokości 0,50-0,60 m w ciągu 4-5 godzin. Jeśli konieczne było
zbudowanie jeszcze jakichś konstrukcji to doliczyć trzeba czas na ich wykonanie
i zgromadzenie potrzebnego budulca (a więc w naszym przypadku drewna lub
kamieni). Trudno jednoznacznie orzec, kto i kiedy zajmował się jego
gromadzeniem. Mogło to odbywać się zaraz po zgonie osobnika, ale jeszcze przed
jego kremacją, w czasie jej trwania lub po zakończeniu ciałopalenia. Zważywszy
na stosunkowo niewielką liczebność grup ludzkich, które użytkowały nekropole na
Pobużu mało prawdopodobny wydaje się podział zadań przy organizacji pogrzebu
między poszczególnych członków tych społeczności. Nie wydaje się możliwe żeby
jedna grupa zajmowała się tylko czynnościami związanymi z organizacją kremacji
a druga z budową grobu, co miałoby oczywiście wpływ na skrócenie czasu trwania
całego pogrzebu. Bliższe prawdy wydaje się inne rozwiązanie, a mianowicie
polegające na kolejnym wykonywaniu poszczególnych czynności przez wszystkich
członków społeczności zaangażowanych przy organizacji pogrzebu. To z kolei
przemawiałoby za wydłużeniem czasu jego trwania.
Wszystko wskazuje na to, że
chowanie zmarłej osoby według rytu ciałopalnego w grobie kurhanowym było czaso-
i pracochłonne, i że w zasadzie wymagało uczestnictwa prawdopodobnie wszystkich,
dorosłych członków danej społeczności. Nie wydaje się żeby pochówek mógł się
odbyć tego samego dnia, co kremacja. Za bardziej realne rozwiązanie należałoby
przyjąć oddzielenie od siebie obu czynności a tym samym dwóch najważniejszych
etapów uroczystości pogrzebowych. Należałoby ponownie przychylić się do
prawdopodobieństwa zapisu w „Relacji
anonimowej", mówiącego o składaniu pochówku do grobu następnego dnia po
kremacji.
Na podstawie zebranych danych
trudno jednoznacznie odpowiedzieć na kolejne pytanie, dlaczego nasypy jednych
kurhanów budowano tylko z piasku a innych z piasku i kamieni. Uwaga ta odnosi
się również do występowania w kurhanach bruków, konstrukcji pod- i wokółkurhanowych.
Czyżby fakty te miały odzwierciedlać zwyczaje poszczególnych grup ludzkich
uzewnętrzniających w ten sposób swoją odrębność? Nie sposób też odpowiedzieć,
dlaczego budowano kurhany różnej wielkości i kształtu. Być może rzeczywiście
decydowały o tym jakieś względy społeczne.
Jak wykazały obserwacje
archeologiczne ziemię na nasypy zbierano na ogół z bezpośredniego otocznia
grobów a rzadziej z dalszego ich zaplecza. Wybierzyskami po niej są rowy lub
doły przykurhanowe zachowane na obrzeżu mogił. Wyczerpująco na ich temat wypowiedzieliśmy
się w innym miejscu. Nie będziemy ponownie powracać do zagadnień związanych z
ich kształtem, wielkością, konstrukcją i funkcją.
Organizacja budowy grobu
płaskiego z konstrukcją kamienną (na nekropolach typu mazowieckiego) wynikała z
konieczności zgromadzenia odpowiednio dużych kamieni potrzebnych do wykonania
obstawy oraz pewnej ilości kamieni drobnych niezbędnych do zabrukowania wnętrza
mogiły. O ile zebranie drobnych kamieni nie sprawiało większego trudu i możliwe
było do wykonania w stosunkowo krótkim czasie, to przygotowanie materiału na obstawę
wymagało pewnej organizacji pracy jakiejś grupy ludzkiej. Ze względu na duży
ciężar budulca przypuszczać należy, że do jego przewozu musiano korzystać ze
środków transportu - nie da się wykluczyć, że kołowego. Kwestie te są jednak
nieuchwytne dla rekonstrukcji archeologicznej i pozostać muszą w sferze
hipotezy badawczej. Wyniki badań wykopaliskowych dostarczyły pewnych danych
odnośnie faz powstawania grobu omawianego typu grobu. W niektórych przypadkach
prace nad nim przebiegały podobnie jak czyniono to przy zakładaniu kurhanów.
Zaznaczyć jednak musimy, że usuwanie humusu nie wyróżniało grobów ciałopalnych
spośród pozostałych obiektów tego typu, to znaczy przeznaczonych dla pochówków
szkieletowych. Dalszy etap prac polegał na układaniu obstawy a w niektórych
grobach kopaniu jeszcze jamy. Po złożeniu pochówku zamykano grób. W Litewnikach
Nowych posłużył do tego wyłącznie bruk kamienny. Zamknięcie grobów w
Niewiadomej i Czekanowie mogło wyglądać identycznie wówczas, kiedy były one bez
jam. Jeśli jednak posiadały jamy, to prawdopodobnie do zasypania ich użyto
kamieni lub ziemi a wnętrze obstaw wypełniono brukiem a więc tak, jak
postępowano w przypadku pozostałych grobów tego typu na obu nekropolach.
Założenie grobu płaskiego,
jamowego nie wymagało większego wysiłku. Nie był też potrzebny dłuższy czas na
jego wykonanie. Sądzić należy, że był to akt jednorazowy następujący
bezpośrednio po przyniesieniu prochów na miejsce pochówku. Groby jamowe
posiadały wyjątkowo prostą i nieskomplikowaną budowę. Składały się wyłącznie z
jam zagłębionych w ziemię i pozbawionych jakichkolwiek konstrukcji
wewnętrznych. Groby jamowe zasypywano czystą ziemią, zapewne wcześniej wykopaną
z tego miejsca. Być może były one pierwotnie oznaczone na powierzchni ziemi z
tym, że nie ma na to żadnych dowodów.
g) Składanie
pochówku
Czynność ta stanowiła
kulminacyjną fazę przebiegu pogrzebu. Istotnych szczegółów o naziemnej lokalizacji
pochówków dostarcza „Relacja anonimowa"
i „Powieść minionych lat". Z
zapisu „Relacji anonimowej" wynika,
że były one umieszczane na pagórku, a od Nestora
dowiadujemy się, że stawiano je na słupach. Nakurhanowy rodzaj pochówku
dobrze poświadczają także źródła archeologiczne z międzyrzecza Liwca, Bugu i
Krzny. W ich świetle ten sposób deponowania prochów był najczęściej
praktykowany. Pochówki opisywane przez Nestora
nie zostały dotychczas zweryfikowane źródłami materialnymi, nie tylko
pozyskanymi na Pobużu, ale również z pozostałych ziem słowiańskich. Zastanawiający
jest fakt, że przekazy pisane nie zawierają żadnych wiadomości o praktyce
umieszczania pochówków pod nasypami kurhanów, w kopcach ale także w grobach
jamowych. Te sposoby grzebania prochów znamy wyłącznie z badań
archeologicznych, między innymi z ziem leżących w dużym zakolu Bugu.
Kolejną ważną wiadomością
znajdującą się w źródłach pisanych jest informacja o stosowaniu przez Słowian
pochówku popielnicowego. Podaje ją „Relacja
anonimowa" „...wkładają do urny ..." i „Powieść minionych lat" „...zebrawszy kości wkładali je [Słowianie]
w małe naczynie...". Ten ostatni przekaz zawiera ponadto cenną wiadomość
o wielkości naczynia przeznaczanego na popielnicę. Niestety żadna z tych
informacji nie znajduje potwierdzenia w materiale pochodzącym ze znalezisk z
dorzecza środkowego Bugu.
Powrócić musimy jeszcze raz do
powszechnie stosowanej na Pobużu praktyki oddzielania szczątków kostnych od
spalenizny. Teraz interesować nas będzie sposób umieszczania ich w grobach. W
świetle dostępnych danych możemy mówić o dwóch wariantach oddzielania obu
artefaktów. Pierwszy polegał na pełnej izolacji kości od spalenizny. Osiągano
to przez nie dawanie do grobów resztek stosu lub oddzielaniu ich od pochówku
warstwą ziemi. Drugi wariant miał bardziej symboliczny wymiar. Wynikał z
wkładania do grobu osobno spalenizny i kości. Jednak w efekcie końcowym pochówek
umieszczano bezpośrednio na pogorzelisku. Być może nawiązywano w ten sposób do
miejsca kremacji i umieszczania zwłok na stosie. Pierwsza z wymienionych
praktyk cechuje groby płaskie jamowe i z obstawami kamiennymi (typu
mazowieckiego) a druga kurhanowe i płaskie jamowe. Powyższe obserwacje odnoszą
się jedynie do tak zwanych zwartych zespołów grobowych - jednoznacznych pod
względem interpretacyjnym. Stwierdzone w nich fakty nie budzą wątpliwości badawczych.
Trudniej omawianą kwestię rozstrzygnąć w odniesieniu do grobów nie będących
zespołami zamkniętymi, a więc kurhanowych z pochówkami złożonymi na ich
nasypach. Po pierwsze nie ma pewności czy ślady spalenizny znajdowane dziś
razem z kośćmi ludzkimi w zewnętrznych partiach tych kopców stanowią
pozostałość pogorzeliska stosu ciałopalnego, czy może są tylko śladem
rytualnych palenisk. Po drugie nie można rozstrzygnąć czy spaleniznę (bez
względu na źródło jej pochodzenia) złożono razem z pochówkiem w trakcie tego
samego pogrzebu, czy w innym czasie. Wspólne dziś zalegania tych materiałów w
zewnętrznych nawarstwieniach kopców, stwierdzane w trakcie badań wykopaliskowych
nie musi odzwierciedlać stanu pierwotnego, a może być tylko wynikiem ich
wtórnego przemieszania się. Mimo tych zastrzeżeń sądzić należy, że przynajmniej
w części grobów kurhanowych spaleniznę świadomie izolowano od pochówków
składając ją u podstawy kurhanów a pochówki na nasypach kopców. Izolację
stanowiła wówczas gruba warstwa ziemi tworzącej nasyp kurhanowy. Celowym
działaniem było również nie składanie w ogóle jakichkolwiek pozostałości stosu
ciałopalnego.
h) Wyposażenie
grobowe
Ważnym elementem uroczystości
pogrzebowych było składanie wyposażenia grobowego. Jeśli chodzi o źródła pisane
to zagadnienie to porusza tylko al-Mas'udi.
Podaje, że Słowianie i Rusowie w stolicy Chazarów „...palą [...] swych
zmarłych wraz z wierzchowcami, sprzętami i ozdobami...". Ta ogólnikowa
wzmianka nie pozwala wnioskować, co w rzeczywistości wchodziło w skład
wyposażenia pośmiertnego. Domyślać się tylko możemy, że mogły to być przedmioty
codziennego użytku i ozdoby (ciała, ubioru lub uprzęży końskiej). Z relacji tej
nie wynika jednoznacznie czy były one umieszczone ze zwłokami na stosie, czy
wybrano je z pogorzeliska i złożono razem z prochami w grobie. Na Pobużu wyniki
badań archeologicznych nie pozwalają w sposób jednoznaczny ustosunkować się do
praktyki palenia na stosie przedmiotów, które zamierzano dać zmarłemu do grobu.
i) Uczta
Złożenie
pochówku i wyposażenia wyznaczało koniec pogrzebu. Do omówienia pozostał
jeszcze obrzęd rytualnej uczty i składania ofiar pośmiertnych zmarłemu
(zmarłym). O odprawianiu uczty informację znaleźć możemy w „Powieści minionych lat", u
Teofilakta Simokattesa, Maurikiosa
Strategikona, Sakso Gramatyka i u Galla Anonima. Źródła te nie określają
jednak miejsca ani czasu odbywania poczęstunku - przed, w czasie, czy po
pogrzebie. Nie mówią one nic o rodzaju spożywanych potraw a wyłącznie o
nadmiernym piciu na koszt majątku pozostałego po zmarłym. Powyższych kwestii
nie rozwiązują również źródła archeologiczne pochodzące z Pobuża, choć nieco
lepiej naświetlają te kwestie niż dotychczas pozyskane materiały. Uświadamiają
one, że w trakcie uroczystości pogrzebowych spożywano tu pokarmy między innymi
rybne lub z mięsa wieprzowego młodocianych osobników, może nawet specjalnie
przyrządzane na tę okazję. Niewielka seria badań specjalistycznych
przeprowadzonych pod tym kątem, o czym pisaliśmy przy innej okazji, pozwala
tylko zasygnalizować nieznany dotychczas aspekt cech wczesnośredniowiecznego
obrządku pogrzebowego. Wyniki badań archeologicznych nie pozwalają jednoznacznie
określić miejsca ani czasu odprawiania pożegnalnej uczty. Przypuszczać możemy,
że nie była ona sprawowana nad grobem. Jeśli byłaby nad nim odprawiana to z
logicznego punktu widzenia wydaje się, że po jej zakończeniu wrzucono by do
grobu całe naczynia, których używano do ucztowania. Jeśli nawet dokonano by
przedtem ich rytualnego tłuczenia, to zapewne nie włożone do grobu fragmenty pozostawiono
by obok niego, i byłyby wykrywalne w trakcie archeologicznych prac
wykopaliskowych. Ich nieobecność w tym miejscu przesądza, że korzystano z nich
i niszczono je w innym miejscu. Wobec powyższego może uczty odbywały się przy
płonącym stosie i tam dokonywano obrzędu tłuczenia naczyń a po zakończeniu
uroczystości zbierano z tego miejsca tylko niektóre (przypadkowe, czasami
wtórnie nadpalone) ułamki ceramiki mające symbolizować w grobie odbyty
poczęstunek, tak jak resztki stosu miały symbolizować akt kremacji.
Do rozważenia pozostała
jeszcze kwestia ofiar rytualnych, których składanie w świetle źródeł
archeologicznych z Pobuża nie jest jednoznaczne. W przekazach pisanych
informacja o ofiarach składanych zmarłym występuje jedynie u al-Mas'udiego. W przekazie tym jest
mowa o ofiarach zwierzęcych, to jest koniach jeździeckich palonych wraz ze
zmarłym na stosie. Do treści tego zapisu sceptycznie odniosła się H.
Zoll-Adamikowa. Doszła do wniosku, że al-Mas'udi
podał wiadomość nieprawdziwą i omyłkowo powiązał zwyczaj składania ofiar
z konia z pochówkiem słowiańskim. Opisany przez al-Mas'udiego pogrzeb, według opinii autorki, dotyczył króla
niesłowiańskiego pochodzenia. Argumentację swoją oparła na braku świadectw
pochówków końskich w słowiańskich materiałach nekropolicznych. Dziś z tezą tą możemy
polemizować. Przyczyniają się do tego nieliczne jeszcze źródła
archeoozologiczne poświadczające występowanie szczątków końskich w ciałopalnych
pochówkach słowiańskich. Do nich zaliczyć trzeba znaleziska z międzyrzecza
Liwca, Bugu i Krzny. Odkrycia te jednak stanowią ogniwo początkowe dla
powyższej problematyki i wyciąganie uogólniających wniosków jest przedwczesne.
Większą częstotliwość występowania wykazują na tym terenie szczątki kostne
ptactwa. Nie należy jednak przez to rozumieć, że zjawisko to jest silnie
zakorzenione w tutejszych praktykach pogrzebowych. W miejscu tym musimy odwołać
się do wcześniejszych ustaleń, co do interpretacji zwierzęcych szczątków
kostnych występujących w pochówkach z podlaskiego przełomu Bugu. Otóż jak to
stwierdziliśmy wcześniej mogą one być pozostałością zarówno rytualnych ofiar,
jak i uczt. Uwaga ta odnosi się zarówno do znalezisk kości spalonych, jak i
niespalonych. W przypadku szczątków spalonych istotny jest identyczny stopień
ich przepalenia jak kości ludzkich. Wykazują cechy rytualnego przemywania i
oddzielania od spalenizny. W grobach stwierdzono ich występowanie między kośćmi
ludzkimi. Nasuwa się pytanie czy w trakcie wyjmowania ich ze stosu były odróżniane
od kości ludzkich, oddzielane od nich i osobno składane w grobie, czy nie
rozpoznawano ich po przepaleniu od szczątków ludzkich i traktowano łącznie z
nimi? Stąd posiadają analogiczne atrybuty. Skłonni jesteśmy przychylić się do
drugiej hipotezy z uwagi na nasze doświadczenia, wynikające z etapu eksploracji
i dokumentowania treści kulturowych badanych pochówków. Wobec powyższych faktów
jesteśmy skłonni sądzić, że główne uroczystości związane z obrzędem spożywania
rytualnych uczt lub składania ofiar odbywały się przy stosie ciałopalnym.
|