Pokonali twierdze dzięki grobli

W trzecim roku inwazji na Persję król Macedonii Aleksander stanął pod murami bogatego portu Tyr (w dzisiejszym Libanie). W odróżnieniu od innych fenickich miast Tyr nie otworzył przed nim swoich bram.

Jego mieszkańcy czuli się bezpieczni, gdyż otoczone wysokimi murami miasto leżało na położonej blisko kilometr od lądu wyspie, którą chroniła silna flota.

Aleksander jednak łatwo się nie zniechęcał. Wkrótce jego armia zaczęła sypać szeroką na 60 metrów groblę, po której mogłaby zaatakować mury Tyru. Dotarcie do nich zajęło żołnierzom pół roku. Szturm przeprowadzony z ustawionych na grobli wielkich wież oblężniczych oraz z okrętów innych miast fenickich oraz Cypru zakończył się upadkiem Tyru i niewolą jego mieszkańców.

Najnowsze badania geologiczne wskazują, że część pracy wykonało za macedońskich żołnierzy morze. Francuscy naukowcy z Centre National de la Recherche Scientifique w Aix-en-Provence, którzy badali zmiany linii brzegowej w rejonie Tyru, uważają, że w czasach Aleksandra między Tyrem a lądem była już naturalna grobla leżąca jakieś 1-2 metry pod wodą. Uformowały ją opływające wyspę fale morskie, które od kilku tysięcy lat odkładały za nią piasek i żwir. Między wyspą a lądem fale były zaś zbyt słabe, by rozmyć nagromadzone materiały. Takie zjawisko zdarza się często, gdy wyspa leży blisko lądu. W końcu zostaje połączona z lądem pasem ziemi zwanym tombolo. Taki los czekał też Tyr, a półroczna praca Macedończyków jedynie przyspieszyła to zdarzenie. Fale morskie oblepiły groblę Aleksandra piaskiem i żwirem, na stałe łącząc fenicki port z lądem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.